Jak się przeprowadzić i nie zwariować?

Każdy student już przez to przechodził. Dziesiątki pudeł pełnych niepotrzebnych gratów (skąd tyle się tego wzięło?), niezliczone próby poukładania ich tak, by zabrać się ze wszystkim za jednym razem, hektolitry potu wylane przy podnoszeniu tych ciężkich kilogramów, a następnego dnia zakwasy. Cholerne zakwasy. Zachciało mi się przeprowadzek, to i mam za swoje. 



ZACZNIJ PAKOWAĆ SIĘ JAK NAJWCZEŚNIEJ

Wierz mi, to zajmuje znacznie więcej czasu niż mogłoby się wydawać. Bo a to na szafie coś jeszcze zostało, a to z kuchni zapomniałeś kilku talerzy. A, i jeszcze rower z piwnicy trzeba zabrać! A wynajęty bus już czeka i kasę nalicza. No, chyba że jesteś jednym z tych szczęśliwców, którym wszystkie meble i graty przewozi znajomy – wtedy nic, tylko się cieszyć!
Tak czy siak, pakowanie się w biegu to nic dobrego. Wrzucasz wszystko byle jak i byle gdzie, a w nowym mieszkaniu okazuje się, że z Twoich ulubionych kieliszków zostały tylko drobne kawałki szkła, a na jeszcze wczoraj śnieżnobiałej bluzce, dziś widnieją ogromne granatowe kleksy. Kuźwa.

DAJ SOBIE POMÓC
 
Kolega z grupy proponuje Ci pomoc przy przeprowadzce, a Ty ładnie dziękujesz i z pełnym przekonaniem oznajmiasz mu, że dasz sobie radę sama? Puknij się w czoło. I to mocno.
Myślisz, że pan z wynajętego busa weźmie wszystko na swoje barki? Pewnie tak, tylko bądź pewna, że wtedy zapłacisz mu jakieś dwa razy więcej. Nie chcesz się wystawiać na zbyt duże koszty? - Przenoszenie ciężarów pozostanie na Twojej głowie. I w sumie to żaden problem, jeśli tylko masz bicepsy wielkości trzyosobowego materaca. Dziewczyna przeciętnej budowy nie wyjdzie z tej próby zwycięsko. Zgódź więc się z uśmiechem na propozycję sympatycznego kolegi, a po wszystkim, postaw mu dobre piwo. Zasłużył poczciwina!

PAMIĘTAJ O ZDROWIU!

Jeśli decyzja o przeprowadzce padła zimą, koniecznie musisz przestrzegać tej zasady. Kiedy wychodzisz na zewnątrz, choćbyś na rękach miała stos pudeł wysokości WTC, odłóż je na bok i zasuń kurtkę! Wychodzenie z ciepłego pomieszczenia na mróz bez przebrania to istne szaleństwo. Przeziębienie murowane! A chyba nie chcesz na parapetówie kichać, smarkać i odstraszać gości?

Podobnych porad napisać by można pewnie całą masę. Są to jednak te punkty, o których ja sama zapomniałam. I bardzo żałuję. Uczcie się więc na moich błędach! ;)
Share on Google Plus

About Luizas

This is a short description in the author block about the author. You edit it by entering text in the "Biographical Info" field in the user admin panel.
    Blogger Comment
    Facebook Comment

3 komentarze:

  1. Rok w rok to samo… od 6 lat. Niestety nie zawsze wypada nawet rok, bo przeprowadzek w ciągu minionych 6 lat mam za sobą 10. Z każdą kolejną podupadam na duchu coraz bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, czytając Twój wpis przypomniała mi się przeprowadzka z filmu "Nie ma róży bez ognia" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie coś w tym jest! ;)

    OdpowiedzUsuń