Jestę studentę...

Przez kilka ostatnich miesięcy trzęsłam portkami jak Bieber przed swoim pierwszym koncertem. Ciągły stres, który towarzyszył maturom, ogłoszeniu wyników i rekrutacji dał się we znaki każdej komórce nerwowej mojego organizmu. Najpierw szybkie powtórki z nie dającą minuty wytchnienia myślą "Ja nic nie umiem!", później gra o przetrwanie, czyli 8 długich matur, aż wreszcie miesięczne oczekiwanie na wyniki, by 28 czerwca z ulgą móc stwierdzić, że tak naprawdę nie było się czego bać. Nic przyjemnego, prawda?
Jak się jednak okazało, to dopiero początek.

Od kilku lat, nieustannie - jak każda szanująca się nastolatka - snułam plany o studiowaniu w wielkim, nieznanym mieście. Marzyłam o hucznym, studenckim życiu, niezależności i pracy w wysokich do nieba drapaczach chmur. Dziś, mając już decyzję o przyjęciu w przysłowiowej kieszeni, pora stawić czoła rzeczywistości, postawić kropkę nad "i", dokończyć, co niedokończone i tak - rozpocząć nowe życie. Brzmi fajnie, prawda? No bo w końcu każdy z nas marzy o nowym  początku, czystej kartce i takie tam. Ale, ale... Nie dajcie się zwieść! O ile brak obecności rodziców, nieustannie mówiących nam, co mamy robić zdaje się być świetną perspektywą, tak gotowanie, sprzątanie i pełna odpowiedzialność nie napawają już takim podnieceniem. Od tej chwili możesz zapomnieć już o ciepłym obiadku czekającym na Ciebie po szkole w mroźne zimowe wieczory. Nikt też nie zrobi Ci zakupów, nie zapełni lodówki i będzie nie uzupełniał braków w portfelu co drugi wieczór.

Zanim jednak zdążysz zatęsknić za domowymi obiadkami, czeka Cię nie lada wyzwanie. W końcu, aby żyć w tym wielkim, obcym mieście, musisz mieć gdzie mieszkać. Dla tych, którzy nigdy nie szukali mieszkania, może się to wydawać byle pestką (tak, tak, ja też tak myślałam!). Prawda jest jednak boleśnie inna. Wbrew pozorom sprawa nie jest taka prosta! Bo ten pokój za mały, ten za daleko uczelni, ten w niebezpiecznej dzielnicy, a w jeszcze innym czynsz tak wysoki, że nie stać by było na niego nawet Blair Waldorf! Trzeba być co najmniej Papa Smerfem, żeby wśród setek beznadziejnych ogłoszeń, znaleźć coś godnego uwagi. I, heloł! Nikt za Ciebie tego nie zrobi, bo przecież jesteś już odpowiedzialnym, dojrzałym studentem. Chciałeś samodzielności - to ją masz!

To nie koniec wyzwań, które czekają na nieświadomego, świeżo upieczonego studenta. Zanim rozpoczniesz wyśnione, nowe życie, jeszcze nie raz boleśnie zderzysz się z rzeczywistością... Ale czy to powód, żeby zrezygnować? Zdecydowanie nie! Mimo całego mnóstwa utrudnień oczekujących na Ciebie z niecierpliwością, kiedy będzie już po wszystkim, uśmiechniesz się i powiesz: było warto! Przynajmniej taką mam nadzieję.
Share on Google Plus

About Luizas

This is a short description in the author block about the author. You edit it by entering text in the "Biographical Info" field in the user admin panel.
    Blogger Comment
    Facebook Comment